W ciemniejących pieczarach
Marzyłem długo
o Twoich drzewach i błękitnych niebach,
o Twoim zapachu i ptaków śpiewie.
Teraz leżysz odsłonięta
W lśniącym splendorze,
Kąpana w słońcu,
Jak jakieś cudo, przede mną.
Poznajesz mnie znowu
Kusisz mnie delikatnie
Oto drżą me kończyny wobec
Twej błogosławionej obecności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.