Witaj, Luty, między nami
w znaku, co się zwie Rybami!
znak ten ma znaczenie strome:
nomen-omen i barometr;
Boć u nas to każdy chyba
jest cokolwiek jak ta ryba-
może skręcić kark od POS-u,
lecz poza tym nie ma głosu.
- Obuj, chłopie, dobre buty -
mawiał mój dziad, gdy był Luty;
dziś chodzi z niemałym żalem
bez butów, ale z medalem.
Medal zresztą - spójrzmy głębiej!
nie grzeje, lecz i nie ziębi,
słowem: danaż moja dana,
proszęż pana Felicjana.
Luty poza tym, po trosze
ma liczne inne rozkosze;
spraw i sprawek ciżba tłumna:
raz do banku, raz do gumna.
W banku można wnieść podanie
i spokojnie liczyć na nie,
zasię w gumnie a po troszku
można wsunąć coś na boczku:
Niezła będzie pieczeń z rożna,
karpia z wody także można;
grunt to, żeby, proszę panów,
do wszystkiego masę chrzanu:
chrzan łzę puszcza z ocznej szpary,
łza przesłania złe cauchemary,
czas mija. Nie myślmy o tem.
Ot i już wieczór za płotem. (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.