I wicher mroźny wieje ozonem.
Gwiazdami świeci niebo jak szronem,
Śmieciarz na wozie wiezie diamenty.
Wszystko jest śniegiem, lodem, kryształem,
Szumi po mieście, huczy noc wietrzna.
Jak zmarzła fala lśni Droga Mleczna
Na niebie szklistym, znieruchomiałym.
Miasto umarło. W śnie białym tonie,
Oczy ma z lodu, usta z kamienia.
Cóż znaczą nasze wątłę westchnienia,
Ciepłe oddechy, gorące dłonie?
Oprzyj o szyby płonącą głowę
I patrz, jak słowo, żywe, gorące,
Rośnie na szybie mrozem świecące
Jak zwierzokrzewy przedpotopowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.