Noc ciemna, wicher, mróz,
Las senny śpi w omroczu-
Wilczysko patrzy z łóz
Koralem krwawych oczu;
Kieruje krzywy chód,
Białymi kłami błyska-
w brzuch kłęby wtłoczył głód,
Wylata z pianą z pyska.
Przez śnieżny, głuchy step,
Go jękiem wichrów płacze,
Zwiesiwszy duży łeb,
Ospałym ruchem skacze.
I kędy wieś wśród drzew
Pod strażą stoi krzyża,
Mord węsząc, czując krew,
Do sennych chat się zbliża.
Przesadził wąski rów
Już wietrzy obór zapach-
Ryk głuchy słyszy krów,
Łup świeży czuje w łapach:
Jak krwawych ognisk dwa,
Wilczury świecą oczy,
A charkot w piersi gra,
A ślina z warg się toczy.
Już łapą zerwał snop...
Rozkoszna wrażeń chwila!
Przez niski przelazł strop.
Czar nozdrza mu rozchyla
Wtem: "Huź-go!" za nim - tuż,
Głos ozwał się pastuszy-
Złodzieja poznał stróż
I kundlów tłum poruszy.
Więc skoczył gniewny, zły-
Żar błysnął mu pod rzęsą,
Bo ostrzył silne kły
Na świeże, ciepłe mięso;
Bo głód go tutaj wparł-
Na zębach czuł go białych-
Ach! żarłby, żarłby, żarł
Z rozkoszą trzew zgłodniałych.
Lecz za nim gwałt i gon,
Krzyk stróżów, psów hałastry-
Z dalekich przybył stron,
W dalekie wraca lasy.
Noc ciemna, wicher, mróz,
Śnieg gęsty pola kryje-
Wilczysko patrzy z łóz,
Szarpany głodem - wyje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.