Tu pod brzozami,
gdzie kwitnie dziurawiec
i kozaki kryją się w trawie,
gdzie trzmiele nad macierzanką
nurzają w zapachu swoje włochate mruczando,
a ja słucham i rozumiem
zdumiona.
Tu na słonecznym szlaku,
boso w piachu leśnym
przesypującym się gorąco pomiędzy palcami,
gdy chlebak o bok się obija
i nagły głód
szuka na jagodzisku ostatnich
przejrzałych owoców.
Tu, gdzie tańczą sikorki i motyle,
a w moich oczach kontury i kolory
tasują się nieprzerwanie,
tak,
tu się żyje naprawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.