expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

2017-10-02

Jesień - Maria Jasnorzewska Pawlikowska




        Gąszcz złotoblady
        jak zeschły wieniec dębowy,
        jak stos listów pełnych miłości i zdrady,
        o których już nie ma mowy.
        Obręcze gałęzi płowych
        wiążą się w koszyk złoty
        Tam sarny wstają z klęczek, tu szeleszczą sowy
        i wiewiórki wyskakują jak z groty.
        Orzechy potrójne zwisają jak z półek,
        słońce jak driada przemyka się schylone,
        a fauny wabią w tę i w tę stronę,
        naśladując głosy kukułek.
        Na niespodzianej i okrągłej łące
        stanęła sama jesień w amazonce czarnej,
        w woalce bladej
        i wsparta na klaczy swej złotogniadcj,
        oczami zranionej sarny
        patrzy na liście lecące
        Zdejmuje złoty trykom, patrzy na zegarek
        wstrząsa obcięte włosy, malowane henną,
        i zaciska powieki fiołkowe i stare
        i płacze rosą jesienną.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.