2017-06-30
2017-06-29
Czerwiec (z tomu „A Child's Calendar”) - John Updike
Słońce jest bogate
I z radością płaci
Na złote godziny,
Srebrne dni
I długie zielone tygodnie,
Które nigdy końca nie mają.
Szkoła ma przerwę. Dni
Dla nas wolne nastają.
Boisko woła,
Handlarz lodami,
A potem kolacja,
Kick-the-Can* przed nami.
Żyjące długo światło
Jak sen czy marzenie
I piegi się wyłaniają
Jak muchy przy kremie.
tłum. z angielskiego Ryszard Mierzejewski
2017-06-28
Szczęśliwe chwasty - Kazimiera Iłłakowiczówna
Co niemożliwe – odrzuć, w to co prawdą – wierz…
Zioła prześliczne, z ziemi wygnane przez ślepców,
uniosły się w powietrze, rosną na wysepce.
Tam – marchewnik, lebioda i perz,
kierowane tylko światłem i wiatrem,
wiszą wesołe, jak widzowie na galerii w teatrach.
Rzepak w żółto-złotej rozmowie, którą z słońcem wiedzie,
nareszcie się w całości zdołał wypowiedzieć,
oddycha z ulgą, która wyspę po brzegi napełnia.
Nizinna i kosmata kanianka się wełni,
szczęśliwa, bo pył gwiezdny ją co noc przyprósza.
A dusza
blekotu na tej wysokości
pojęła wszystkie prawdy, z tego pychę rości,
codziennie zadziwiona sobą, budzi się na nowo,
by mądrość swą w powietrzu rozwieszać jak owoc.
I tylko spać sumienie nie daje cykucie,
bo Sokratesa otrucie
jawi się jej na jawie i budzi w malignie:
jak on z potem na czole to płonie to stygnie,
w męce zaciska zęby, aby jęki zdławić,
aż
pada na twarz
i usypia w cieniu… w końskim szczawie.
To jedno mąci nie na długo szczęście wszystkich,
zresztą: wieją płateczki, kołyszą się listki,
źdźbła chciwe lotu
wyspą sterują, spierają się o to
kędy ma lecieć, z jakich wiatrów wolą.
I liść i kwiecie rozpięły kąkole:
mnóstwo ich – pięknych, smukłych, rosłych. Tak, że nagle
czerwienią i fioletem są wyspie jak żagle.
Rosną, wydymają się… I – puchy siejąc ostromleczu –
wyspa leci, przestworze tnąc dziobem jak mieczem.
Zioła prześliczne, z ziemi wygnane przez ślepców,
uniosły się w powietrze, rosną na wysepce.
Tam – marchewnik, lebioda i perz,
kierowane tylko światłem i wiatrem,
wiszą wesołe, jak widzowie na galerii w teatrach.
Rzepak w żółto-złotej rozmowie, którą z słońcem wiedzie,
nareszcie się w całości zdołał wypowiedzieć,
oddycha z ulgą, która wyspę po brzegi napełnia.
Nizinna i kosmata kanianka się wełni,
szczęśliwa, bo pył gwiezdny ją co noc przyprósza.
A dusza
blekotu na tej wysokości
pojęła wszystkie prawdy, z tego pychę rości,
codziennie zadziwiona sobą, budzi się na nowo,
by mądrość swą w powietrzu rozwieszać jak owoc.
I tylko spać sumienie nie daje cykucie,
bo Sokratesa otrucie
jawi się jej na jawie i budzi w malignie:
jak on z potem na czole to płonie to stygnie,
w męce zaciska zęby, aby jęki zdławić,
aż
pada na twarz
i usypia w cieniu… w końskim szczawie.
To jedno mąci nie na długo szczęście wszystkich,
zresztą: wieją płateczki, kołyszą się listki,
źdźbła chciwe lotu
wyspą sterują, spierają się o to
kędy ma lecieć, z jakich wiatrów wolą.
I liść i kwiecie rozpięły kąkole:
mnóstwo ich – pięknych, smukłych, rosłych. Tak, że nagle
czerwienią i fioletem są wyspie jak żagle.
Rosną, wydymają się… I – puchy siejąc ostromleczu –
wyspa leci, przestworze tnąc dziobem jak mieczem.
2017-06-27
Lato, lato - Ludwik Jerzy Kern
Lato, lato, lato czeka
Razem z latem czeka rzeka
Razem z rzeką czeka las
A tam ciągle nie ma nas
Lato, lato, nie płacz czasem
Czekaj z rzeką, czekaj z lasem
W lesie schowaj dla nas chłodny cień
Przyjedziemy lada dzień
Już za parę dni, za dni parę
Weźmiesz plecak swój i gitarę
Pożegnania kilka słów
Pitagoras bądźcie zdrów
Do widzenia wam canto, cantare
Lato, lato, mieszka w drzewach
Lato, lato, w ptakach śpiewa
Słońcu każe odkryć twarz
Lato, lato, jak się masz?
Lato, lato, dam ci różę
Lato, lato, zostań dłużej
Zamiast się po krajach włóczyć stu
Lato, lato, zostań tu
Pożegnania kilka słów
Pitagoras bądźcie zdrów
Do widzenia wam canto, cantare
Kompozytor - Witold Krzemieński
2017-06-26
Ballada o drzewach ( Autoportret z bykiem) - Ernest Bryll
A chociażby je pocięli piłami
A chociażby je kładli pokotem
Nikt nie powie
- Drzew zabijać nie wolno -
Oto znowu są przy nas
W ciemnym mieście
Stołki o jelenich nogach
Deski szaf huczące od wiatru
Kredensy z grubych sosen
Kredensy co są jak żubry
Zamknięte w strasznych ścianach
Nikt nie powie
- Drzew nie wolno palić -
Nowe lasy powstają w piecach
Gromy świerków w burzy
Muskularne wiązy
Nikt nie powie
- Kochajcie podłogę -
Ale bieleją od ługu
Podłogi - słońca naszych mieszkań
Oto znowu są przy nas
Torturowane przez drwali
Z rozrywanych piłami jest stół
A przytulcie się wieczorem do stołu
- Już łopatą gałęzie odlatujące w niebo
Korniki postukują jakbyś powiadał
maleńkie \\"zdrowaś\\"...
A chociażby je kładli pokotem
Nikt nie powie
- Drzew zabijać nie wolno -
Oto znowu są przy nas
W ciemnym mieście
Stołki o jelenich nogach
Deski szaf huczące od wiatru
Kredensy z grubych sosen
Kredensy co są jak żubry
Zamknięte w strasznych ścianach
Nikt nie powie
- Drzew nie wolno palić -
Nowe lasy powstają w piecach
Gromy świerków w burzy
Muskularne wiązy
Nikt nie powie
- Kochajcie podłogę -
Ale bieleją od ługu
Podłogi - słońca naszych mieszkań
Oto znowu są przy nas
Torturowane przez drwali
Z rozrywanych piłami jest stół
A przytulcie się wieczorem do stołu
- Już łopatą gałęzie odlatujące w niebo
Korniki postukują jakbyś powiadał
maleńkie \\"zdrowaś\\"...
Obraz: Bridget Austin
2017-06-25
Letni zmierzch - Jerzy Harasymowicz
Byłem poetą uznanym
więc dawno nie siedziałem
tak zwyczajnie na trawie
i trawa nie była uznana
tylko zielona
W oddali wieczerniał
Wawel
Siedziałaś ze mną
mała jak Księżyc
twe warkocze
nad trawą
jak jaskółki śmigały
i w twych piersiach
serce jak jaskółka
latało
Mówiliśmy zwyczajnie
bez pomocy metafor
ja stary faun
ty prawie dziecko
Siedziałaś ze mną
mała jak Księżyc
Coraz wyżej
na mgłach
zdjęcie - Pixabay.com
zdjęcie - Pixabay.com
2017-06-24
Lato w górach - Jerzy Harasymowicz
Parno. Ubierając w biegu biały płaszcz
motyl leci przez ogród donikąd
inny motyl maluje sobie twarz
cienkim pędzelkiem ciszy. Błękitny deszcz
rośnie w warzywniku. Otwarte są okna
W wiotkiej ciszy modrzewiowych gałązek
Kobieta ogląda w lustrze piersi jak ogrodnik
Kobieta przed lustrem - Pablo Picasso
Kobieta przed lustrem - Pablo Picasso
2017-06-23
Oset - Jerzy Harasymowicz
Przy ostach
nie mówcie mi
o róży głupiej
czerwonej gębie
oset
filozof prawdziwy
drogi życia
obserwuje
w kurzu opończy
tworzy
wspaniałą dekorację
pielgrzymek
W secesji
zrobił pewną karierę
niestety
źle pojęty
wycofał się
z powrotem
na suche wyżyny
dziś
od księży wiodących
pielgrzymki
nauczył się
sztuki gestu
stał się
najgłebszym z chwastów
postać swą
na grunty dramatyczne
kamieniste
przenosi
przez ludzi
nie zrozumiany
piękno swe
drapieżne i świetliste
w mroku ukazuje
gniewny i skrzydlaty
aniołów jest
nowoczesnych
najwspanialszym wzorem
2017-06-22
Oda do kota - Cavendish
Mały szary kłębuszek,
słodziutkie stworzonko
po świecie stąpa
na czterech łapkach,
myszy chwytając w pułapkach.
Uwielbia mleko,
kocie przysmaki,
bo uwierzcie mi proszę
mój kot nie jest byle jaki!
Z oddala słychać ciche mruczenie,
Tak, tak!
Mój kotek prosi o jedzenie!
Szary w ciemne łaty,
wcale nie jest kudłaty!
Mięciutkie futerko
kochane uszko,
a w środku
żywo bijące serduszko.
To wcale nie bajka,
ludzkie gadanie,
bo cóż może znaczyć
to ciągłe głaskanie?
obraz: Mary Cassatt
2017-06-21
Lato - Kazimiera Iłłakowiczówna
Rowy poziomkowe, ukwiecone rowy,
zapach błotny, miodny, zapach malinowy,
żuczki, muszki, puszki, słomki,
olbrzymie ukryte poziomki.
Warczą głośniej, głębiej, słabiej
na dnie dźwięczne głosy żabie.
Coś kwitnie biało, obficie.
Trochę wyżej, dalej, w życie,
ozywa się coś, wabi, wabi,
coś szeleści - jak w atłasie,
mówi słowa - jakby ptasie,
kroki stawia - jakieś inne,
nie człowiecze, nie dziecinne...
niby że się tam, we zbożu,
do snu nie może ułożyć...
Niby, że się tam nie mieści!...
Wabi, świergocze, szeleści...
A jesienią - wzięto zboże,
Nic nie było na ugorze.
autor obrazu: http://www.xn--pikne-obrazy-olejne-rrc.pl/spacer-po-lace/
2017-06-20
W kwietniu - Władysław Domeradzki
Kwiecień drzewa przystroił
w barwne kwiaty i zieleń.
Po ogrodach, po sadach
grają ptasie kapele.
Ziemię mokrą od rosy
orze traktor zielony
- Kra, kra! - echo powtarza
z orki cieszą się wrony.
Ludzie sadzą ziemniaki,
żeby wzeszły niedługo.
Bocian chodzi po łące
liczy żaby nad strugą.
Dzwonią wiadra o studnie.
Wozy dotąd turkocą,
aż dzień pójdzie na nocleg.
Cień uśpi wieś nocą.
Etykiety:
Wiersze dla dzieci,
Wiersze o wiośnie
2017-06-19
Wiosna ach to ty - Marek Grechuta
Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis
Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Dni mijały coraz dłuższe, coraz cieplej było u mnie
Coraz lżejsze miała suknie, lekko płynął wiosny strumień
Wreszcie nocy raz czerwcowej zobaczyłem ją jak śpi
Bez niczego, zrozumiałem lato, echże ty
Lato, lato, lato, echże ty
Lato, lato, lato, echże ty
Lato, lato, lato, echże ty
Lato, lato, lato, echże ty
Lato, lato, lato, echże ty
Od gorąca twych płomieni zapłonęły liście drzew
Od zieleni do czerwieni krążył lata senny lew
Mała chmurka nad jej czołem, mała łezka, słony smak
Pociemniało, poszarzało - jesień, jak to tak?
Jesień, jesień, jak to tak?
Jesień, jesień, jesień, jak to tak?
Jesień, jesień, jesień, jak to tak?
Jesień, jesień, jesień, jak to tak?
Jesień, jesień, jesień, jak to tak?
Białe wiatry już zawiały, wiosny, lata wszystkie znaki
Po niej tylko pozostały przymarznięte dwa leżaki
Stoję w oknie, wypatruję, nagle dzwonek u mych drzwi
Zima, zima wchodźże szybciej, ogrzej się na parę chwil
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Lato, lato, lato, echże ty
Wiosna, wiosna, wiosna, echże ty
Lato, lato, lato, echże ty
Wiosna, wiosna, wiosna, echże ty
Jesień, jesień, jesień, jak to tak?
Wiosna, wiosna, wiosna, jak to tak?
Jesień, jesień, jesień, jak to tak?
Wiosna, wiosna, wiosna, jak to tak?
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Tekst i muzyka - Marek Grechuta
2017-06-18
Wiosna - Herman Hesse
W ciemniejących pieczarach
Marzyłem długo
o Twoich drzewach i błękitnych niebach,
o Twoim zapachu i ptaków śpiewie.
Teraz leżysz odsłonięta
W lśniącym splendorze,
Kąpana w słońcu,
Jak jakieś cudo, przede mną.
Poznajesz mnie znowu
Kusisz mnie delikatnie
Oto drżą me kończyny wobec
Twej błogosławionej obecności.
2017-06-17
2017-06-16
Zmory wiosenne - Bolesław Leśmian
Biegnie dziewczyna lasem. Zieleni się jej czas...
Oto jej włos rozwiany, a oto - szum i las!
Od mrowisk słońce dymi we złotych kurzach - mgłach.
A piersi jej rozpiera majowy, cudny strach!
Śnił się jej dzisiaj w nocy wilkołak w głębi kniej,
I dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej !
Śnił się jej śpiew i pląsy i wszelki ptak i zwierz!
I miecz i krew i ogień! Sen zbiegła wzdłuż i wszerz!...
A teraz biegnie w jawę, przez las na lasu skraj -
A za nią - Maj drapieżny! Spójrz tylko - tygrys-maj !...
Dziewczyna płonie gniewem... zaciska białą pięść...
A wkoło pachną kwiaty... Szczęść, Boże, kwiatom szczęść!
A wkoło pachną kwiaty, słońcem się dławi zdrój !
Purpura - zieleń - złoto ! Rozkwitów szał i bój !
Grzmi wiosna! Tętnią żary! Krwawią się gardła róż!
O, szczęście, szczęście, szczęście! Dziś albo nigdy już!...
Dziewczyno, hej, dziewczyno! Zieleni się nam czas!...
Kochałem nieraz - ongi - i dzisiaj jeszcze raz...
Dziewczyno, byłem z tobą w snu jarach, w głębi kniej -
Jam - dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej !...
Jam - śpiew i pląs zawrotny! Jam wszelki ptak i zwierz!
Ja - miecz i krew i ogień! Sen zbiegłem wzdłuż i wszerz...
Sen zbiegłem, goniąc ciebie, twój wierny tygrys-maj!...
Ja jestem las ten cały - las cały aż po skraj !
2017-06-15
Od wiosny do wiosny - Hanna Zdzitowiecka
Na niebie jaśnieje słońce,
dni płyną, płyną miesiące...
Z lodu uwalnia się rzeka
i ze snu budzą się drzewa,
ptaki wracają z daleka,
będą wić gniazda i śpiewać.
Sady zabielą się kwieciem...
To wiosna! Wiosna na świecie!
Na niebie jaśnieje słońce,
dni płyną, płyną miesiące...
Dni coraz dłuższe, gorętsze
pod lipą ciche pszczół brzęki,
woń siana płynie powietrzem,
z pól żniwne słychać piosenki,
zakwitły malwy przed chatą...
Lato na świecie! Już lato!
Na niebie jaśnieje słońce,
dni płyną, płyną miesiące...
W sadzie już jabłko dojrzewa
niebem sznur ptaków mknie długi.
Liście się złocą na drzewach
idą jesienne szarugi
wiatr nagle drzewa gnie w lesie...
Jesień na świecie! Już jesień!
Na niebie jaśnieje słońce,
dni płyną, płyną miesiące...
Długie i ciemne są noce
śniegową włożył świerk czapę
śnieg w słońcu tęczą migoce
i sople lśnią pod okapem,
rzekę pod lodem mróz trzyma...
Zima na świecie! Już zima!
Na niebie jaśnieje słońce,
dni płyną, płyną miesiące...
Ze snu się budzi leszczyna
i nową wiosnę zaczyna
2017-06-14
Ogród - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Subskrybuj:
Posty (Atom)