expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

2017-05-26

Mimi - Harold Monro


   


       "Nie mieszczańskie ja kociątko,
       Co mrucząc grzecznie zachwyca. 
       Jam sobie na dachu wolna
        I niezależna kocica!

       Kiedy w letnią noc po rynnie
       Rozmarzona spaceruję,
       To muzyka wzbiera we mnie,
       No i śpiewam, to co czuję."

       Tak rzekła. Z jej piersi bucha
       Pieśń rozkosznych krzyków, szmerów,
       I ściąga ten luby zew
       Wszystkich kocich kawalerów.

       Całe towarzystwo kocie
       Mrucząc, fucząc mknie w porywie,
       By pomuzykować z Mimi
       Lubieżnie a pożądliwie.

       To nie wirtuozi, którzy
       Przed mamoną bijąc czołem.
       Muzykę bezczeszczą. Tu
       Każdy jest jej apostołem.

       Instrumentów im nie trzeba,
       Sami są altówką, fletem,
       Za bęben im służy brzuch,
       Nos jest trąbką lub kornetem.

       Dziś zbiorowy dają koncert
       I już tchu nabrały nieco.
       Oto fugi godne Bacha
       Albo Gwidona z Arezzo!

       Wściekłe, dzikie ich symfonie,
       Jak kaprysy Beethovena
       Czy Berlioza, które bije
       Mruczących, miauczących wena.

       Czarowna potęga tonów!
       Siła dźwięków bezprzykładna!
       Wstrząsasz niebem! Aż z pobladłych
       Gwiazd się nie ostanie żadna!

       Słysząc te cudowne dźwięki,
       Tony, co tak brzmią wspaniale,
       Selene zatula twarz
       W powłóczyste chmur woale.

       Tylko starej Filomele
       Występ Mimi coś nie wzrusza,
       Kręci noskiem, cmoka, świszcze,
       Primadonna, zimna dusza!

       Kichać na to! Niech trwa koncert,
       Choć zazdrości im signora,
       Aż uśmiechem zaróżowi
       Nieba skraj wróżka Aurora.


       tłumaczenie: Jerzy Litwiniuk


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.