expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

2017-08-04

Sierpień - Carchmage




     Znów wieczór maluje horyzont fioletem;
    Ja idę po drogach wśród cichych równin,
    Już nagich. Żurawie witają poetę,
    Co je z drzew owoce, a pije ze studni...

    A nozdrza orzeźwia i drażni powietrze,

    Tak świeże i zimne, tak mgielnie ciche.
    Topolom już kora wyziębła na wietrze,
    Więc tulę do siebie - sierpienne, liche...

    Łaskocze po dłoniach cieplejsze muśnięcie:

    To skrzydła anioła - od lat już wielu
    Wymyka się w sierpnie, by wspomnieć tonięcie
    W wieczornej mgle, rosie - i spać w kościele.

    Ja w dłonie nabiorę tej ziemi - tak czarnej;

    Powącham, jak pachnie - nasycę płuca
    I nic nie napiszę - zasadzę tam ziarno,
    Bo to jest poezja - tam w sierpniu wrócę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.