expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

2017-02-16

Mróz - Jan Kasprowicz




      Baranią czapkę nacisnął na uszy
      i wyszedł w pole. Milczkiem przywitały
      upiorne świerki mróz siarczysty biały,
      pod jego stopą śnieg się kruszy.

      Styczniowych nocy Pan zaciera dłonie,
      iż stłumił życie po drogach, nie złowi
      żadnego głosu. Tylko potokowi
      szumy się z piersi wyrywają.

      Po nie zgniewany idzie Mróz.
      chce ściąć oddechem moc,
      która płynie, kajdanom daleka.
      Zgiął się na brzegu, powiał lodem.

      W lesie zamarły drzewa. Lecz szumiąca
      echem wieczności, w tajnych gór 
      zrodzona rzeka hymn swój, wciąż żywy
      w dal miesięczną niesie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.